sobota, 29 września 2012

I LOVE NYC!

Cześć kochani :)
Po pierwsze szalone pozdrowienia z Nowego Jorku!
Przechodząc do rzeczy, niektórzy twierdza, że Amerykę albo się kocha albo nienawidzi. W takim razie z tego co udało mi się tu zobaczyć i przeżyć stwierdzam, ze po prostu kocham ją !
Niektórzy mówią ze w Ameryce śmierdzi ale póki co ja i mój nos tego nie doświadczyliśmy. Na Manhattanie pachnie głównie jedzeniem, kawa i perfumami. Tu gdzie mieszkam jest bardzo czyste powietrze i dużo zieleni.
Lot był bardzo w porządku. W samolocie siedziałam z miłym Niemcem który mieszka w Stanach. Czas także umilał mi telewizorek w którym były rożne filmy i muzyka. Szczerze mówiąc jedzenie w samolocie było sto razy lepsze niż to serwowane w hotelu. A takie miałam widoczki:


Jako, ze należę do Inter Exchange miałam tą przyjemność spędzić cztery noce w hotelu "New Yorker" w samym sercu Manhattanu w ramach szkolenia Au pairek. Hotel baaardzo mi się spodobał. Poniżej możecie zobaczyć mój pokój. Moją współlokatorka była mila Indianka.


Do hotelu przyjechałam w poniedziałek po południu. Poniedziałek był wolny od zajęć wiec mogliśmy wyjść na miasto. We wtorek zaczęło się szkolenie. o ok. 7:40 śniadanie, zajęcia o ok. 20 lunch i zajęcia do 17-18. Następnie czas wolny czyli róbcie chcecie. Szkolenie z IE było raczej bardzo zabawne i nawet ciekawe, serio :P Poznałam tu dużo fajnych ludzi z rożnych stron świata ale NIKT nie zastąpi mi moich prze-kochanych przyjaciół za którymi baaardzo tęsknię ;((
NY jest niesamowity i niepowtarzalny. Tego co tu zobaczyłam nie da się opisać. To trzeba zobaczy na własne oczy! Jest to trochę miasto dziwaków ale zapewniam wam ze zawsze jest tu co robić.


Widoczki z hotelowego okna. Siedząc wpatrzona w okno spędzałam tak mniej-więcej 15 min codziennie. Widok niepowtarzalny... Oczywiście te zdjęcia nie oddają nawet 50% tego co ja widziałam :P

Wrzucam trochę zdjęć z NYC. Będzie ich więcej w następnej notce.






Trzymajcie się :*

czwartek, 20 września 2012

BEST PARTY EVER and time to say goodbye!

Witajcie kochani! :)

Każdy to wie, że pożegnania są do bani... ALE nie zawsze! :)  Otóż muszę wam powiedzieć, że moja impreza pożegnalna a zarazem urodzinowa była najlepszą w moim życiu! Nigdy tak dobrze się nie bawiłam!
Cofnęliśmy się w czasie do PRL-u. Odpowiednia muzyka, stroje, gadżety i ten KLIMAT, co dużo mówić, było najlepiej :)
Oprócz cudownej zabawy przeżyłam też najmilszy prezent-niespodziankę życia! Znajomi nagrali mi filmik pożegnalny. Bardzo się wzruszyłam i oczywiście rozkleiłam. Po jego obejrzeniu wszyscy głośno zaśpiewali "sto lat" a potem było masowe przytulanie. Byłam w ciężkim szoku ale jestem pewna, że ten moment na dobre utkwił mi w pamięci i będę go jeszcze długo miło wspominała!
Dostałam też cudowny obraz i cudowną kartkę z wierszykiem. Pierwszy raz ktoś mnie namalował. Nie wiem jak wam ale mi się bardzo podoba!
Jedynym minusem był środowy kac-vegas no i może jeszcze to, że teraz jeszcze bardziej mi smutno, że nie zobaczę tych wszystkich ludzi przez rok! :(  kocham, kocham, kocham!

 Kurcze za 3 dni wylot! Nie mogę w to uwierzyć! Czuję się trochę tak jak bym śniła, nie wiem sama, to bardzo dziwne uczucie. Pakowanie w toku. Jutro ostateczne zakupy z dziewczynami :* Mam jeszcze do załatwienia kilka pierdół, chyba się ze wszystkim wyrobie? :D

A tutaj mała fotorelacja:


                                                            Ja i mój piękny obraz!




















Buziaki!

niedziela, 16 września 2012

Only one week! and Happy/Sad Birthday!

Aaaa, został mi dokładnie tydzień do wylotu!...Dlatego właśnie moje dzisiejsze urodziny- dla rodziny nie były do końca happy bo zaczynam czuć, że to serio JUŻ  ZA TYDZIEŃ. Oczywiście z  jednej strony bardzo się ciesze bo to w końcu spełnienie moich marzeń ale też bardzo mi smutno, że nie zobaczę się ze wszystkimi przez rok, no chyba, że uzbieram sobie na bilet! :D
A co do moich (przedwczesnych) urodzin to był to praktycznie ostatni czas spędzony z rodziną przed wyjazdem dlatego bardzo się ciesze, że się odbyły. Na tą okazję przygotowałam dużo jedzenia oraz słodkości i co jak co ale byłam w swoim żywiole! uwielbiam gotować dla kogoś. To sprawia mi największą przyjemność :)
Ten tydzień bankowo będzie zabiegany na maxa! Boje się, że z moim tempem nie zdążę ze wszystkim do niedzieli. Musze zrobić projekt, dokupić prezenty, odebrać prawko, wyrobić międzynarodowe, spakować się, jechać na przedwyjazdowe zakupy, iść z psem do weterynarza, oddać książki, posprzątać pokój  i ile tylko się da spędzić z rodziną i znajomymi. Będzie to ciężkie do zrobienia bo we wtorek czeka mnie pożegnalna biba i coś czuje, że w środę też nic nie zrobię... ale bez spiny, jakoś dam ze wszystkim radę a jak nie to trudno :d

Tutaj macie mój pyszny urodzinowy torcik, którego robiłam wczoraj do drugiej w nocy. Chyba wszystkim smakował bo nie zostało po nim ani kawałka...:)


a tutaj ja i moja niecierpliwa siostra, która jest chyba najbardziej niezadowolona z mojego wyjazdu. Będę za nią bardzo tęsknić :(


Trzymajcie się! buziaki!

środa, 5 września 2012

No to hyc!

Kochani! Dzisiaj dostałam swój bilet! Więc to już pewne, że 24 września postawię nogę w Stanach! Mam wylot o 9 rano z Warszawy z przesiadką w Düsseldorfie a stamtąd już prosto do NJ.
Zostały mi ponad dwa tygodnie do wylotu ale jakoś to do mnie jeszcze nie dociera...
Z jednej strony jestem "so excited" a z drugiej przeraża mnie to, że przez rok nie zobaczę tych wszystkich ludzi. Pamiętam jak jeszcze niedawno mówiłam "dopiero za 2 miesiące, jeszcze tyyyle czasu" a tu nagle z 2 miesięcy zrobiły się 2 tygodnie. Ale ten czas szybko leci!

Odbiegając trochę od tematu to można by powiedzieć, że ten wyjazd to mój prezent urodzinowy bo akurat tak się fajnie składa, że host rodzina odbierze mnie z hotelu praktycznie w moje urodziny. Po drodze będę jeszcze miała urodziny dla rodziny oraz dla znajomych. Moi hości zapowiedzieli, że zrobią mi przyjęcie urodzinowe także moje 19 urodziny w tym roku będę obchodzić 3 razy.
Fajnie! no ale jest taki jeden minus, urodziny w Polsce będą dla mnie także pożegnaniem z rodziną i znajomymi, a pożegnania są do kitu, zwłaszcza na tak długi okres czasu!
Czuję, że czeka mnie bardzo szalony czas załatwiania, pakowania i pożegnań. Póki co wszystko dobrze się układa i mam nadzieje, że tak zostanie!
Buźka :*