środa, 7 listopada 2012

Jesienne rozkminy

Jak wylądowałam w USA poczułam pełnie szczęścia. Byłam tak szczęśliwa jak nigdy w życiu! Nie jestem w stanie opisać tego niezapomnianego uczucia, które towarzyszyło mi jadąc busem do hotelu na Manhattanie. Po policzku leciały mi łzy szczęścia, pierwszy raz..Nie mogłam uwierzyć, ze tu jestem. Nierealne stało się realne. Myślałam sobie : kocham Amerykę!

Ale po jakimś czasie przychodzi rutyna i jest to nieuniknione a do tego jeszcze koniec jesieni-poczatek zimy czyli najgorszy czas. Brzydko za oknem a do głowy przychodzą głupie myśli.
Tak wiec siedzisz sobie i myślisz "co ja tu właściwie do cholery robię!?".
Ale z drugiej strony dobijają się myśli "przecież mam tu jeszcze tyle do zrobienia, zobaczenia, kupienia (lista nieskończona :)) Nigdy nie wiem co mnie tu spotka, kogo tu spotkam i czy moje myśli nie zmienia się "czemu do cholery już wyjeżdżam!?"
Dalej siedzisz  myślisz: "dobra, wracam!" ale z drugiej strony: "przecież nie po to tu przyjechałam żeby zaraz wracać, no chyba się nie poddam, no way! A nawet jeśli wrócę to.. No właśnie to co? studia zaczynają się od października, wszyscy wyjechali. Cierpliwości! Potem będziesz żałować"
Myślisz dalej "Gdzie ja tu do dzieci..nie wytrzymam, głupia byłam" Ale na przeciw przychodzą myśli "fajnie będzie z nimi porozmawiać za parę lat, fajnie będzie mieć okazje żeby kiedyś odwiedzić je w przyszłości. fajnie jest jak mówią "I love you" czy opowiadają babci jaka jestem fajna czy dają mi rysunki czy śmieszne listy"
Uwielbiam Amerykę ale i uważam ze rok mi wystarczy. Wszystko jest tutaj inne i właśnie rok to jest ten czas żeby doświadczyć tych inności, nowości, obyć się z językiem, pobyć w innej kulturze. Co prawda nigdy nie wiadomo, co nam los przyniesie jednak nie wiem czy chciałabym tu zostać..Za daleko od domu..Tęsknie za przyjaciółmi, za rodzina i NIKT mi ich tutaj nie zastąpi :)
Rok to dla mnie dużo i mało, jak pomyślę ile chciałabym tu zrobić to mało ale jak pomyślę, ze dopiero za rok spotkam się ze znajomymi to już brzmi stanowczo dużo!
Jedyny sposób żeby wyjść z jesiennej depresji to postawić sobie cele i je realizować, czas szybko płynie, trzeba go wykorzystać w miarę możliwości żeby potem mieć co wspominać.
Mimo wszystko jestem pewna, ze będę ten czas milo wspominać, bo wiadomo wszystkie złe rzeczy raczej odchodzą w zapomnienie a zostają te dobre wspomnienia :)




To tyle na dzisiaj, śnieg za oknem wiec trzymajcie sie cieplutko! :*

4 komentarze:

  1. Jak masz chandrę to zapraszam do Ohio, razem zdziałamy cuda! Zresztą w styczniu jedziemy do Kanady w lutym do Miami w marcu do Chicago - możesz się przyłączyć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, z pewnością kiedyś skorzystam :) Ja tez zapraszam! Poproszę o szczegóły! Miami <3 a do Kanady tez sie wybieram bo mam tam kolegę :D Pewnie, ze chce!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że złapała Ciebie chandra, ale jestem pewna, że dasz sobie radę :)
    Też mam zamiar wyjechać jako au pair i powiem Ci, że Nowy Jork = Nowe życie, więc trzymam za Ciebie kciuki !
    I co najważniejsze, podziwiam Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana ja miewam takie same myśli, chyba wszyscy miewaja tu słabsze momenty, ale ja zaraz przypominam sobie jakie mialam cele jak wyjezdzalam i mysle o tych wszystkich pieknch miejscach ktore jeszcze musze zobaczyc, o tym jak moj angielski sie poprawia i zaraz mi przechodzi :)

    P.S.

    Ja tez jestem chetna na wyjazd w marcu do Chicago!!! :) Byloby super poznac Was wszystkie! :)

    OdpowiedzUsuń